Trader, inwestor – a może spekulant?

65

W naszym kraju słowo „spekulant” ma wyraźnie pejoratywne zabarwienie – jest synonimem osoby dążącej za wszelką cenę do osiągnięcia zysków, działającej za pomocą niezbyt etycznych i przejrzystych metod. Ów negatywny wizerunek spekulanta stanowi spuściznę po okresie komunizmu i nie ma nic wspólnego ze współczesnym traderem. Dziś mianem spekulantów określa się takich graczy giełdowych, którzy dążą do osiągnięcia szybkiego zysku za cenę wysokiego ryzyka. Nowoczesny spekulant jest najczęściej aktywnym uczestnikiem rynku forex. Bez oporów angażuje się inwestycje krótkoterminowe i najczęściej zarabia na różnicach kursowych. Nie dopuszcza do sytuacji grożących utratą zaangażowanego na kapitału (ucina straty), posiada dużą wiedzę na temat reguł, które rządzą rynkiem walutowym, orientuje się w bieżących wydarzeniach gospodarczych, posługuje się analizą techniczną i fundamentalną. W żaden sposób nie przypomina przebiegłego krwiopijcę, który sztucznie zawyża ceny produktów, doprowadzając tym samym konsumentów do ruiny lub wykupuje z państwowych sklepów deficytowe produkty, aby potem je odsprzedać z zyskiem na czarnym rynku (o co spekulantów oskarżali komuniści). Niemniej współcześni giełdowi spekulanci nadal nie lubią owego terminu – zdecydowanie bardziej wolą takie określenia, jak inwestor giełdowy, gracz albo trader. Jednak nie wszyscy ekonomiści zgadzają się na postawienie znaku równości między traderami a inwestorami. Co prawda, obie grupy dążą do osiągnięcia zysku z zainwestowanego kapitału, jednak różni ich horyzont inwestycyjny (w przypadku inwestorów jest on z reguły o wiele dłuższy) oraz jakość aktywów – inwestor lokuje swój kapitał w takie instrumenty finansowe, jak lokaty, fundusze, obligacje, nieruchomości, akcje. Dużo uważniej podejmuje swoje kroki (np. kiedy ceny akcji idą w dół, nie wycofuje od razu całego kapitału) i stara się ograniczyć zakres ryzyka. Ponadto nabywając akcje spółki, staje się jej udziałowcem, więc jego podstawowym zyskiem jest dywidenda, zaś wzrost ceny akcji – stanowi niejako dodatkową premię. Tymczasem trader nie inwestuje w akcje, lecz nimi handluje – zarabia na zmianach cen w określonym, z reguły dość krótkim okresie czasu (np. kupuje akcje, by je odsprzedać dwie godziny później), a jego poczynania są obarczone bardzo dużym stopniem ryzyka. Jednak można również spotkać i takie opinie, iż podział na inwestorów i spekulantów jest podziałem sztucznym i wynika bardziej z pobudek psychologicznych (stwierdzenie „jestem inwestorem” brzmi o wiele dumniej, niż stwierdzenie „jestem spekulantem”). Przedstawicielem takiego sposobu myślenia jest Zenon Komar, wiceprezes banku inwestycyjnego Smith Barney Shearson i autor poczytnej książki „Sztuka spekulacji”, według którego różnica między spekulantem a inwestorem jest właściwie tylko jedna – ten drugi nie chce się do tego przyznać.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj